wtorek, 10 marca 2009

Brudna wojna o Wyspy Chincha - cz. II

Na zajęciu Wysp Smrodliwego Przylądka Hiszpania wcale poprzestać nie zamierzała. Rozpoczęto także blokadę kluczowych peruwiańskich portów (po kliku głębszych... rozważaniach ekipa Wojny o Ciacho nadal nie wymyśliła jakich), za co energicznie zabrał się nowy guanodowodzący hiszpańskiej ekspedycji naukowej floty - admirał Juan Manuel Pareja zwany (przez nas) Szalonym Pareją.

Pan admirał Pareja z pewnością nie uznawał Peruwiańczyków. Mało tego - miał w głębokiej pogardzie i nienawidził wszystkich mieszkańców Latynoameryki, którzy przed z górą czterdziestu laty ogłosili niezależność swych krajów od Hiszpanii, zmuszając jego rodzinę do wyprowadzki z Peru i doprowadzając do śmierci jego ojca - Brygadiera Parei, który zginął walcząc po stronie lojalistów. Jego wewnętrzne przekonania odegrały znaczącą rolę w całej historii, gdyż doprowadziły do eskalacji konfliktu i przyłączenia się do Peru innych krajów, z których co najmniej jeden dla odmiany posiadał namiastkę floty wojennej. Wprowadziły także do naszej opowieści element hollywoodzkiego kina klasy C z cyklu "wróciłem tu aby pomścić śmierć rodziców i psa".

Póki co, Hiszpania święciła trumfy a nasz admirał oczyma wyobraźni widział lud peruwiański powracający na łono Hiszpanii i królowej Izabeli II. W styczniu 1865 podpisano traktat, w którym Peru odzyskiwało swoje cenne posiadłości zamorskie za stosownym odszkodowaniem. W międzyczasie jednak, mieszkańcy Latynoameryki ujrzeli wreszcie jak wygląda ta Izabela, na której łono mieliby wrócić. W samym Peru wybuchło powstanie, nowy dyktator rząd stanowczo odciął się od jakiegokolwiek porozumienia, a w innych krajach miały miejsce antyhiszpańskie zamieszki. Naszym zdaniem - nic w tym dziwnego. Sami zobaczcie.

W tym całym zamęcie, hiszpański okręt wojenny postanowił zakupić węgiel w jednym z chilijskich portów. Oczywiście nie dość, że nie uzyskał zniżek, to jeszcze spotkał się ze stanowczą i dość gwałtowną odmową w rodzaju "ręce hiszpańskich ciemiężycieli precz od naszego węgla!" Szalony Pareja zareagował z właściwym sobie zrozumieniem dla dyplomatycznych niuansów. 17 września 1865, w dniu Święta Niepodległości Chile, bezceremonialnie wprosił się wraz ze swym okrętem flagowym do portu w Valparaiso i zażądał przeprosin od rządu Chile, salutu dla bandery hiszpańskiej i rekompensaty za zniewagi doznane przez posła hiszpańskiego podczas niedawnych rozruchów. Równie dobrze mógłby próbować wyegzekwować prawo pierwszej nocy w stosunku do córki gubernatora portu. W rezultacie, już w tydzień później Hiszpania znalazła się w stanie wojny z Chile.

W tej sytuacji rząd hiszpański nakazał Postrachowi Obu Ameryk wycofanie się. Nasz ambitny admirał (uznaliśmy za stosowne pokazać światu twarz tego szaleńca bohatera) po chwili namysłu stwierdził, że wprawdzie nie ma dość sił lądowych do podjęcia próby desantu i zajęcia siłą krnąbrnej eks-kolonii, jednak może z powodzeniem rozpocząć blokadę morską Chile. Nie wiemy dokładnie z którego roku pochodził atlas naszego admirała. Być może posługiwał się również zapiskami XVI-wiecznych portugalskich żeglarzy. Z naszych informacji wynika jednak, że Chile miało w owym czasie około 3000 km wybrzeża zaś nasz admirał miał do dyspozycji osiem okrętów, z czego dwa właśnie blokowały Peru. Tym samym jeden hiszpański okręt odpowiadał za skuteczne zablokowanie ruchu statków na odcinku liczącym średnio 500 km.

Oba okręty wchodzące w skład chilijskiej marynarki wojennej dostały rozkaz przerwania tej dokuczliwej blokady. Peru w owym czasie floty nie posiadało, co w pewnym stopniu wpłynęło na ograniczenie aktywności wojennej tego regionalnego mocarstwa. Już 26 listopada doszło do bitwy morskiej pod Papudo, w której Chile w sile jednego okrętu po próbie podszycia się pod okręt brytyjski niespodziewanie dla siebie zaatakowało, zaś nie podszywająca się pod nikogo innego Hiszpania w tejże samej sile nie wiedziała za bardzo co się dzieje.

Skutki bitwy były trojakie. Po pierwsze, siły morskie Hiszpanii w rejonie skurczyły się o 1/8. Po drugie, marynarka Chile wzbogaciła się o jeden nowy okręt wojenny, co w tym przypadku oznaczało skokowy wręcz rozwój tejże marynarki. Po trzecie, na liście strat poniesionych przez Hiszpanów w bitwie oprócz czterech zabitych, 22 rannych i 122 wziętych do niewoli znalazł się także nasz ulubiony admirał Pareja, który wprawdzie nie brał udziału w potyczce, jednak na wieść o tak sromotnej klęsce postanowił palnąć sobie w swój pusty łeb.

Koniec części II. W kolejnym odcinku - zawiązuje się Czwórprzymierze co nie ma absolutnie żadnego znaczenia.

3 komentarze:

  1. nie tylko trzymać poziom ale i podnosić go zamierzasz zatem?

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, mnie się tam wydaje, że oba posty są na podobnym poziomie, z tym że:
    - jeden jest wyżej na stronie a drugi niżej,
    - jeden jest dłuższy a drugi krótszy.

    OdpowiedzUsuń