środa, 11 marca 2009

Brudna wojna o Wyspy Chincha - cz. III

Wkrótce po samobójczej śmierci naszego ulubionego admirała, bo na przełomie 1865 i 1866 roku został zawarty formalny sojusz wojskowy pomiędzy Peru a Chile, do którego wkrótce dołączyły Boliwia i Ekwador. Tak oto powstało Czwórprzymierze (nazwa by Wojna o Ciacho Team). Dla Hiszpanii ruch ten oznaczał tylko jedno - gwałtownie skurczyła się liczba portów, w których hiszpańska flota mogła zaopatrywać się w węgiel. Udział Boliwii i Ekwadoru w działaniach zbrojnych był bowiem równie znaczący jak nasz wpływ na poziom cen środków owadobójczych na Wyspach Salomona.

Nowy dowódca hiszpańskiej floty postanowił zmienić taktykę. Jego celem stało się sukcesywne niszczenie chilijskich i peruwiańskich portów (z jakiegoś powodu zignorował boliwijskie i ekwadorskie) aby sprzymierzona flota (to nie błąd - w owym czasie Peru "strzeliło sobie" parę nowych okrętów) nie miała gdzie parkować i wymieniać oleju. Eskapadę rozpoczął z wielkim hukiem od zbombardowania znanego nam już portu w Valparaiso, w którym to niedawno jeszcze admirał Postrach Obu Ameryk Pareja domagał się połowy królestwa, córki gubernatora za żonę oraz dożywotniego tytułu Obrońcy Grobu Świętego. Następnie postanowił rozprawić się z peruwiańskim portem w Calao, gdzie jednak spotkała go przykra niespodzianka.

Z pewnością zabrzmi to idiotycznie, ale Czwórprzymierze było gotowe. Gotowe jak nigdy. Zarówno połączona flota czterech mocarstw (no dobra - góra dwóch) jak i baterie nadbrzeżne czekały na przybycie Hiszpanów. 2 maja 1866 roku stoczono bitwę morską pod Calao, po której obie strony ogłosiły zwycięstwo mimo, że to Hiszpanie wkrótce potem wycofali całą swoją flotę z rejonu Ameryki Południowej a ich dowódca został podczas starcia raniony dziewięciokrotnie (przeżył...). Przy okazji taktycznego odwrotu Hiszpanie opłynęli świat, ale tego dokonano już ponad 300 lat wcześniej, więc się nie liczy.

Czwórprzymierze przez moment rozważało nawet dokonanie inwazji na Filipiny, ale ostatecznie do tego nie doszło. Żałujemy - widok desantującej się nieopodal Manili boliwijskiej piechoty morskiej (patrz foto) to byłoby naprawdę coś.

Z braku możliwości prowadzenia dalszych działań zbrojnych (Hiszpanie spakowali zabawki i popłynęli do domu), walki samoistnie ustały, zaś w rok później doszło do podpisania formalnego zawieszenia broni. Pokój podpisano finalnie dopiero w 1871 roku.

Podsumowując:
- Wyspy Cuchnącego Przylądka wróciły do Peru po tym jak wyjechali z nich hiszpańscy naukowcy w sile kompanii,
- Hiszpania przegrała praktycznie wszystkie bitwy morskie jakie podczas tej wojny mogła przegrać,
- nikt nie wrócił na łono brzydkiej jak noc królowej Izabeli II,
- zniszczono jeden chilijski port,
- jeden hiszpański admirał zginął w wyniku bitwy, w której nie uczestniczył a drugi przeżył bitwę, w której został wielokrotnie ranny,
- nie wyjaśniono tajemniczego zabójstwa dwóch hiszpańskich amigos Od Którego Wszystko Się Zaczęło.

Było wiele radości :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz