"Przekaż swojemu królowi, gringo, że zrobię mu to samo gdy go złapię na przemycaniu śledzi i oleju do naszych kolonii!" - tak według nas brzmiały słowa, jakie wypowiedział Fandiño na odchodnym do wtóru rechotu rozbawionych zajściem hiszpańskich marynarzy (Borsuuk optował za tekstem o dupie i jesieni średniowiecza, ale został przegłosowany).
O co tak naprawdę chodziło? Otóż w wyniku jednej z wcześniej stoczonych wojen, wyznaczone okręty brytyjskie posiadały prawo do sprzedawania w hiszpańskich koloniach dowolnej ilości niewolników. Oczywiście byli tacy jak kapitan Jenkins, którzy nie zostali dopuszczeni do obrotu przez Hiszpanów, a mimo to próbowali handlować z ich koloniami. Stąd kontrole, utarczki, konfiskaty, które psuły wzajemne relacje między Albionem a Madrytem. Opisany przez nas incydent miał mieć jednak znacznie poważniejsze skutki, o czym za chwilę.
Przez osiem długich lat nasz tytułowy bohater opowiadał swoją smutną historię wszystkim, którzy chcieli jej wysłuchiwać, jako dowód pokazując swoje odcięte ucho, które z roku na rok wyglądało i pachniało coraz gorzej. Aż wreszcie w 1739 znalazł się taki, który go wysłuchał i, jak Kaczyńscy Leppera, wpuścił na salony. Był to inny wilk morski - kapitan, a później nawet wiceadmirał, Edward Vernon zwany "Starym Grogiem". Ten zdeklarowany militarysta i zwolennik brytyjskiej przewagi na wszelkich morzach świata, doprowadził do wysłuchania Jenkinsa przez równie wojowniczo nastawioną Izbę Gmin, która po wysłuchaniu dopracowanej do perfekcji opowieści o tym jak podli Hiszpanie traktują biednych angielskich kupców, postanowiła wypowiedzieć im wojnę.Z uwagi na nieporównywalny z niczym innym idiotyzm podanego przez Brytyjczyków cassus belli, wojna ta naprawdę przeszła do historii pod nazwą wojny o ucho Jenkinsa. Oczywiście wszystkie źródła historyczne podają, że jej prawdziwym powodem było wypowiedzenie przez Hiszpanów wspomnianego wyżej przywileju dla angielskich kupców w 1738, ale my wolimy wierzyć, że naprawdę poszło o ucho. O gnijące przez osiem lat ucho angielskiego przemytnika, którego historia zarazem urzekła i rozwścieczyła angielski parlament. O ucho, będące plamą na honorze narodu angielskiego. Tak jest znacznie zabawniej.
Na wieść o wypowiedzeniu wojny, przeciwny jej od początku ówczesny brytyjski premier Robert Walpole (który jako pierwszy szef rządu JKMości zaczął rezydować pod nr 10 na Downing Street) miał powiedzieć:Dziś bijecie w dzwony, jutro będziecie załamywać ręce...
co niebawem miało okazać się prorocze.
Koniec części I. W następnym odcinku - Stary Grog idzie na wojnę a Brytania rządzi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz